Dzieciństwo
Czesław Słania urodził się 22 października 1921 r. w Czeladzi koło Będzina, w rodzinie górniczej. Od najmłodszych lat przejawiał zdolności manualne. Jego talent do rysowania objawił się zanim nauczył się czytać i pisać. Rysunki chłopca były miniaturowe, oddawały rzeczywistość z dokładnością fotografii. Kiedy poszedł do szkoły sprzedawał swoje rysunki kolegom. Oni otrzymywali za nie piątki, a ich autor - dwóje, bo nie nadążał z oddawaniem prac nauczycielowi. Pamięta jak dziś, że kiedy zgubił legitymację szkolną, postanowił wykonać jej kopię, ale niestety... i tę zgubił. Po pewnym czasie dyrektor szkoły wezwał roztrzepanego chłopca do siebie i pokazał obie legitymacje. Czesław Słania wyleciał za to na rok ze szkoły, z komentarzem, że albo skończy w więzieniu, albo zostanie wielkim człowiekiem. Został...
Młodość
W czasie okupacji niemieckiej Cz. Słania wstąpił do partyzantki. Podziemie szybko poznało się na jego talencie, który wykorzystano głównie do podrabiania kennkart, ausweisów i innych dokumentów. Postępujące za Rosjanami polskie jednostki wojskowe wcieliły mło-dego Słanię w swoje szeregi. Gdy dotarł z żołnierzami do Zagłębia, skończyła się wojna. Cz. Słania opuścił armię w randze porucznika. Po zdaniu tzw. dużej matury, jesienią 1945 r. próbował dostać się do Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, ale jego miniaturowe prace graficzne nie wzbudziły zachwytu, co więcej, ówczesny rektor uczelni odmówił przyjęcia go do studenckiej braci. Dopiero protekcja prof. Chomicza, który poznał się na talencie młodego Słani, pozwoliła mu na studiowanie. Na II roku wybrał wydział graficzny. W tym czasie opracowywano w Krakowie 7-tomowy podręcznik dla studentów medycyny "Anatomia człowieka" pod redakcją prof. UJ dr. Tadeusza Rogalskiego, do którego Cz. Słania wykonał większość plansz, wykresów i rysunków, wiernie oddających budowę człowieka. W 1947 r. praktykował w Drukarni Narodowej w Krakowie, gdzie zapoznał się z zaawansowaną techniką grawerską. To zadecydowało, że następne dwa lata studiów na Akademii Słania poświęcił tajnikom sztuki grawerskiej, szczególnie technice miedziorytniczej i technice trawienia w metalu. Gdy powrócił z drukarni na studia wiedział już, że rylec w połączeniu z miniaturowym formatem będzie jego życiową pasją.
Praca dyplomowa "Bitwa pod Grunwaldem" J. Matejki wykonana stalorytem w formie znaczka pocztowego przyniosła mu uznanie. Czesław Słania otrzymał dyplom z cennym odznaczeniem - Summa Cum Laude. Marzeniem młodego człowieka było, aby z pracy dyplomowej powstał znaczek, ale ówczesne ministerstwo odrzuciło projekt... Z końcowym okresem studiów Czesława Słani wiąże się pewna historyjka. Odbierając dokumenty z rektoratu ASP przyszły "król rylca" opłaty egzaminacyjne uiścił banknotem 100-złotowym własnej produkcji. Zamiast podobizny robotnika w ramce na awersie umieścił Jego Magnificencję, a podpisy prezesa i skarbnika NBP zastąpił swoim. Banknot był tak doskonale podrobiony, że panie z kwestury przyjęły go bez żadnych zastrzeżeń. Afera wybuchła dopiero wtedy, gdy falsyfikat trafił do banku...
Start w dorosłość
Po studiach Słania rozpoczął współpracę z Pocztą Polską w Łodzi. W Wytwórni Papierów Wartościowych poznawał arkana projektowania i produkcji znaczków. Po przeniesieniu wytwórni do Warszawy, Słania szlifował swój talent pod okiem znanego grawera M. R. Polaka.
Tam właśnie, na początek otrzymał zadanie wykonania na próbę znaczka z portretem Józefa Stalina. Ponieważ Cz. Słania nie był zadowolony z projektu, według którego miał zrobić znaczek, skorzystał z dużego afisza przyklejonego na murze, potajemnie przez siebie zerwanego. To właśnie widniejąca na plakacie postać wodza posłużyła mu za wzór projektu, a następnie do grawerowania znaczka - próby. Ku zdumieniu wszystkich znaczek został wykonany w ciągu miesiąca, latem 1950 r. Niestety, próba pracy grawerskiej Słani, w postaci znaczka, nie ujrzała światła dziennego.
W sierpniu 1950 r. ukazał się znaczek "I Kongres Pokoju" grawerowany przez wspomnianego już M. R. Polaka. Po raz pierwszy Słania został dopuszczony do pracy przy oficjalnym znaczku. Potem było już "z górki". W marcu 1951 r. pokazał się pierwszy oficjalny znaczek Słani, wydany z okazji "80-lecia Komuny Paryskiej". Powierzono mu wówczas wykonanie portretu gen. Jarosława Dąbrowskiego. W ciągu dnia nad scenami bitwy pracował Polak, na noc płytę grawerską przejmował Słania. Znaczek wykonano w zawrotnym tempie. Po raz pierwszy obok M. R. Polaka, pojawiło się nazwisko Słani, co było dla ucznia wielkiego mistrza dużym zaszczytem. Obaj współpracowali też przy serii "7. rocznica Manifestu Lipcowego". Kolejne projekty Czesław Słania realizował już sam...
Według obliczeń, "czarodziej rylca" wykonał dla Poczty Polskiej w latach 1951-56 22 znaczki i 14 projektów (nie licząc takich samych znaczków, wydanych w innym kolorze lub o innym nominale). Za najcenniejsze, a właściwie najbardziej ulubione przez siebie, uważa dwa - "Pomnik Kopernika w Warszawie" oraz "Pomnik Bohaterów Getta w Warszawie".
Kiedy znalazł się w sprzedaży znaczek - 60-groszówka w serii "Igrzyska Olimpijskie w Melbourne 1956" - przedstawiający postać Janusza Sidły - utytułowanego oszczepnika, jego autora nie było już w Polsce. W sierpniu 1956 r. Cz. Słania zszedł ze statku "Mazowsze" w Sztokholmie i rozpoczął nowy rozdział życia...
Ale o tym napiszemy w następnym numerze.
opr. M. P.
|
|
|