"Methinks, I see... Where? In my mind's eyes."
(Zdaje mi się, że widzę... Gdzie? Przed oczyma duszy mojej)

Szekspir

Czakram na Wawelu (cz. I)

Stary Japończyk z wycieczkowej grupy wygląda jakby pamiętał jeszcze czasy II wojny światowej. Z zapałem fotografuje zakątki Wawelu, najnowszym modelem cyfrowego "olympusa". Najbardziej koncentruje swoją uwagę właśnie na odgrodzonym miejscu dziedzińca Zamku Królewskiego. Nie trzeba być spostrzegawczym, by dostrzec, że on wie o istnieniu w tym miejscu rejonu świętego kamienia, czakramu. Podobnie wtajemniczona jest chyba grupa Hindusów, stojąca obok w milczeniu i w kontemplacji.

W sklepiku z pamiątkami kupuję pocztówkę: "Czakram Wawelski". Na odwrocie pocztówki objaśnienia: "Według tradycji indyjskiej termin czakram używany jest do oznaczenia miejsca, w którym koncentruje się energia - zarówno na ciele człowieka, jak i na kuli ziemskiej. Ze względu na swoją moc czakram Ziemi często nazywany jest świętym kamieniem. Miejsce, w którym znajduje się taki kamień uważane jest za szczęśliwe, mające nigdy nie ulec zagładzie. Jeden z siedmiu czakramów Ziemi jest umiejscowiony na Wzgórzu Wawelskim. Pozostałe znajdują się w New Delhi, Mekce, Delfach, Jerozolimie, Rzymie i w Velehradzie (Stare Mesto na Morawach). Na Wawelu ów szczęśliwy kamień tkwi pod kaplicą św. Gereona (dawną kaplicą zamkową), dokładnie w miejscu, w którym Katedra Wawelska dotyka Zamku. Ponieważ jest to część wyłączona ze zwiedzania, wielu ludzi, ażeby znaleźć się w pobliżu kamienia, zatrzymuje się przy południowo-zachodniej ścianie zamkowego dziedzińca. Według radiestetów w rejonie świętego kamienia występuje wyjątkowo korzystna jonizacja ujemna. Nawet krótkie przebywanie w jej zasięgu przynosi uczucie odprężenia i wypoczynku."

Tyle tekst na pocztówce, kupionej w sklepiku na Wawelu, w połowie czerwca 2001 roku. Dlatego z pewnym zdziwieniem spostrzegam linę odgradzającą tę część renesansowego dziedzińca od turystów. Grupka cudzoziemców, wśród których się znajduję, nie kryje zdziwienia. Bez trudu rozumiem wypowiadane po angielsku słowa zdziwienia, rozgoryczenia. Oni właśnie tutaj po to przyjechali, by przebywać w pobliżu czakramu. A ktoś im tego zabrania. Przecież oni Europejczykom nie zabraniają zwiedzania swoich świątyń.

W myśleniu europejskim, nie istnieje pojęcie "czakram". Według hinduskich wierzeń, czakram oznacza Kwiat Lotosu, czyli Siódmy Kamień Szczęśliwy. Tak nazywają siedem punktów energetycznych ludzkiego ciała, a także, wyżej już wspomniane, ich odpowiedniki na Ziemi. Mieszczą się w siedmiu świętych miastach, a każde z nich jest powiązane z inną planetą lub ciałem niebieskim. Kraków jakoby związany jest z Jowiszem, na hinduskie Delhi działa Księżyc, na Mekkę - Merkury, na Delfy - Wenus, na Jerozolimę - Słońce, na Rzym - Mars, na Velehradow - Saturn. Ezoterycy twierdzą, że w tych świętych miejscach promieniowanie jest wyjątkowo silne. Kiedy przeglądałem stare roczniki Ikaca - "Ilustrowanego Kuriera Codziennego" zauważyłem, że na tajemniczą świętość Wawelu ten popularny przed wojną krakowski dziennik zwracał uwagę wiele razy. Podkreślano już wtedy, że w okresie międzywojennym przyjeżdżali tu Hindusi i prosili, by udostępnić im podziemia w zachodnim skrzydle Zamku. Nie interesowały ich zabytki Wawelu, ale podążali do krypty św. Gereona i całymi godzinami oddawali się tam kontemplacji. Potem szybko odjeżdżali z Krakowa. Po latach wydarzenia te opisała córka prof. A. Szyszko-Bohusza. Według jej relacji Hinduscy kapłani prosili kiedyś jej ojca, by pozwolił im wejść do krypty, w której ich zdaniem jest święty kamień, czyli czakram. Chcieli w ten sposób obcować ze swoim bogiem. "- Nie wiem, który to kamień, sądzę, że ojciec też nie wiedział. Faktem jest, że z tym swoim Bogiem obcowali dość długo. Jest to do dnia dzisiejszego nie wyjaśniona sprawa, wciąż jeszcze budzi emocje, może to tylko legenda (...)" - pisze Sława Szyszko-Bohusz Celewiczowa. Faktem bezspornym jest, że z Wawelem związanych jest wiele legend i tajemnic. Tworzy je nie tylko widoczna zabudowa, ale również, a może przede wszystkim, to co było i nadal jest ukryte w tej skale. Kraków stał się plemiennym centrum Wiślan ok. VIII- -IX w. Wcześniej Wawel, dzięki swojemu położeniu, mógł być miejscem szczególnym, na przykład pogańskim sanktuarium otoczonym obronnym wałem. Gród przy końcu IX w. zdobyty został przez państwo wielkomorawskie, wyznaczony przez nie biskup przebywał w Krakowie do ok. 906 r., kiedy państwo to zostało rozbite. Ok. 950 roku kraj Wiślan najechał król czeski Bolesław I Srogi. Z tego czasu pochodzi pierwsza zapisana wiadomość o Krakowie, jako ośrodku handlowym na szlaku z Ratyzbony i Pragi do Kijowa, podana przez żydowskiego kupca z Hiszpanii Ibrahima-Ibn Jakuba, który w latach 965-966 odbył podróż po środkowej Europie. Pobyt Czechów w Krakowie nie trwał długo. W kilkanaście lat po chrzcie Polski, w 989 roku, Mieszko I przyłączył Małopolskę do państwa Polan. Ok. 1020 r. Bolesław Chrobry ufundował na Wawelu pierwszą katedrę. Poświęcono ją najpierw św. Wacławowi, potem św. Gereonowi, bo znajdowały się w niej relikwie tego patrona dalekiej Kolonii. Wawelskie wzgórze ciągle jest dalekie od dokładnego poznania. Tam gdzie dotarli badacze, pod ziemią, mury z piaskowca i wapienia łączone wapienną zaprawą, znajdują się 3-4 metry poniżej poziomu zamkowego dziedzińca, mają grubość blisko 1 metra, zachowały się zaś do wysokości 3,5 metra, a w części południowo wschodniej nawet do 7 metrów. Tworzą one czterokonchową rotundę z kolistym pomieszczeniem, przeznaczonym zapewne na schody. Średnica rotundy ma prawie 5 metrów, a półkoliste absydy sięgają prawie 3 metrów. Do tego wszystkiego przylegają fundamenty różnych murów. Nikt nigdy nie dowie się, co kryją te czeluście. Tam tkwi wiele tajemnic wawelskiego wzgórza, które jak się przypuszcza, ze względu na swoje położenie nad doliną Wisły, wielokrotnie było wykorzystywane do obozowisk. Przecież znaleziono tutaj nawet ułomki glinianych naczyń aż z młodszej epoki kamiennej - neolitu, paleniska z epoki brązu, monety celtyckie, rzymskie i in.

Czymże ma być ów legendarny wawelski czakram? - Napiszemy o tym w następnym numerze "Oświęcimskiego Chemika"

Józef Rusinek


Kontakt z redakcją
Strona główna
Przygotowane przez OPAL PG